2011.12.01
Cypr, wyspa położona na wschodnich rubieżach Morza Śródziemnego. Nigdy tam nie byłem, ale chciałbym podzielić się refleksją na temat pewnej fotografii. Nad Cyprem w starożytności panował Egipt, Persja i Rzym. W wyniku podziału Cesarstwa rzymskiego Cypr znalazł się pod panowaniem Bizancjum. Przez trzysta lat próbowali walczyć o wyspę Arabowie. Podbija ją Ryszard Lwie Serce, który przekazuje ją królowi Jerozolimy. Powstaje w końcu Królestwo Cypru, ale najeżdżają je Turcy, którzy masowo zasiedlają wyspę. W końcu Cypr dostaje się pod wpływy brytyjskie. I tak do współczesności. Wiele się tam działo. Wróćmy jednak do odległej przeszłości. Na południowym wybrzeżu wyspy leży starożytne miasto portowe Kourion. Najstarsze budowle, a w zasadzie ich resztki odkryte tu podczas prac archeologicznych pochodzą mniej więcej z XIV – XII wieku przed naszą erą. Okres Imperium Rzymskiego i początki panowania Bizancjum to czas rozwoju miasta. Nadszedł jednak rok 365 naszej ery. Potężne trzęsienie ziemi zniszczyło miasto, które nie podniosło się już całkowicie po tym wydarzeniu. Po najeździe Arabów w VII wieku miasto opuścili ostatni mieszkańcy. To był koniec.
W XX wieku pojawili się w Kourion archeolodzy. Rozpoczęto wykopaliska. Odkryto między innymi resztki teatru, pozostałości stadionu i łaźni. Nieopodal miasta odnaleziono sanktuarium greckiego boga Apollina pochodzące z wczesnego okresu rzymskiego. W latach osiemdziesiątych zeszłego stulecia pracował w Kourion archeolog David Sorena. Dokonał on niezwykłego odkrycia. Było gorące lato, lipiec 1988 roku. Podczas prac wykopaliskowych na miejscu pracowała też Martha Cooper, fotograf. David Serena odkrył szczególne szczątki ludzkie. Trzy osoby podobnie jak inni mieszkańcy miasta zginęły podczas trzęsienia ziemi w 365 roku. Trzy szkielety wyłoniły się z warstw osadu, z piasku żółto czerwonego. Niby nic, a jednak. Szczątki te sfotografowała Martha Cooper.
Obraz wygląda tak. Kobieta leży na prawym boku z podkurczonymi nogami i opuszczoną głową. Ręką obejmuje malutkie dziecko, tuli je do siebie. Za plecami kobiety leży mężczyzna. Obejmuje ramieniem ich oboje. Chroni ich. Chronił ich. Nie udało mu się. Zginęli razem. Szczątki ludzkie ukazujące wielką miłość. Oni bardzo się kochali, cieszyli się swoim dzieckiem, zapewne byli szczęśliwi. W chwili trzęsienia ziemi na szczęście byli obok siebie. Ona chwyciła dziecko, położyła się przerażona. Podkurczyła nogi i wtuliła maleństwo w siebie. On zapewne rozglądał się zastanawiając się czy da się coś zrobić. Nic się nie dało zrobić. Zasypało ich. Zginęli. Ale byli razem. To zdjęcie porusza mnie ilekroć je oglądam. Jego ciepła kolorystyka podkreśla wręcz bijące z niego uczucie. Fotografia jest wśród stu najlepszych zdjęć NG opublikowanych w 2001 roku.
Przemysław Spych