Tewje mleczarz i Beduini.

2012.03.03

 

     Tewje mleczarz, to postać ze „Skrzypka na dachu”. Wspaniale zagrał ją Topol wiele lat temu w sławnym filmie. „Gdybym był bogaty … „ i tak dalej.  Barwna to postać była ten Tewje mleczarz. Miał trzy córki, które czas było powoli wydać za mąż. Oczywiście dobrze by było dobrze wydać je za mąż. Wokół tego skonstruowana została cała historia. Dobrze wydać za mąż to wcale nie znaczyło z udziałem miłości. Miłość miała przychodzić później, z czasem. Tewje mleczarz zastanawiając się nad udziałem i istotą miłości w małżeństwie pyta nawet w pewnym momencie swoją żonę o to właśnie. „Czy ty mnie kochasz?”. Ona odpowiada przekornie pytaniem na pytanie „Czy ja cię kocham?” I ciągnie wywód dalej opowiadając co to ona z nim robiła przez całe małżeństwo, ale wprost … nie powiedziała. Piękne wyznanie miłości to było, i jego i jej.

     Tak czy inaczej w tych sprawach najważniejsza była swatka, która działała dość sprawnie. Wszystkie trzy córki wybierały jednak przyszłych mężów jak się okazywało - wbrew. Tylko sam nie wiem czy wbrew woli ojca, czy wbrew tradycji, do której ich ojciec był przywiązany. Przecież Tewje mleczarz w swoich rozmowach z Panem Bogiem dał nam do zrozumienia, iż był świadom, że córki po kolei zakochują się. To jego „…ale z drugiej strony …”. Był świadom, dopuszczał miłość córek, choć wybrankowie niekoniecznie byli odpowiedni. A to biedny krawiec, a to rewolucjonista, a to w końcu innowierca. W każdym przypadku inne były dylematy. Tradycja, czy miłość? Tradycja, czy szczęście?  Tradycja, czy szczęście córek w miłości? No i w końcu wewnętrzne godzenie się – i to czasem niezmiernie bolesne - z wyborami dokonanymi przez dzieci. Tak czy siak w końcu mógł pomyśleć, dopuścić możliwość,  że ... będzie dobrze. Ale ja w sumie nie o filmie tylko o fotografii chcę opowiedzieć. Ale zanim opowiem o zdjęciu, to wyjaśnię, że chodzi o uczucia, a w zasadzie o dylematy, a w zasadzie i o to i o to.

 

     Wyobraź sobie wielodniową, a może nawet wielotygodniową karawanę Beduinów przemierzającą pustynne, piaszczyste pustkowie. Towary i ludzie na wielbłądach. Monotonne kołysanie charakterystycznego dla wielbłądów chodu. Dwie prawe, dwie lewe. Dwie prawe. Dwie lewe. Dwie prawe. Dwie lewe…

     

(...)  Cały esej zamieszczony został w książce "Wyobraź sobie...".

 

     Zdjęcie zrobił James L. Stanfield, wyśmienity fotograf National Geographic. Opublikowane zostało w albumie z jego pracami zatytułowanym „Spojrzenie na świat.” Sama fotografia wykonana została w dość trudnych warunkach, ostre światło i duże kontrasty na tej szerokości geograficznej nie ułatwiły zadania. Absolutne mistrzostwo świata w kategorii ludzie.

Przemysław Spych

‹ Starsza Nowsza › Pokaż wszystkie ›