Miejsce na ziemi.

2013.09.22

 

         Któregoś wiosennego dnia zasiadłem z Jankiem Ziędrem na łące ponad lasem przy słupku granicznym ze Słowacją i gapiliśmy się na zaśnieżone jeszcze Tatry. Słonko w plecki grzało, wiaterek był lekutki i siedziało się, że hej. Gadaliśmy trochę. Janek powiedział mniej więcej tak: Jak se spojrzysz z góry na tych ludzi to tacy mali się wydają. Jednego nie zobaczysz. Jak wleziesz jeszcze wyżej to i miasto małe się wydaje. Jak wleziesz jeszcze wyżej, to i miasta nie uwidzisz. Jak se wyobrazisz, że jesteś w kosmosie to ziemia taka mała się wydaje. A jak pomyślisz, że jeszcze dalej jesteś to i ziemi nie będzie widać. Jakie znaczenie ma pojedynczy człowiek? Jakie znaczenie mają nasze problemy? I tak sobie siedzieliśmy że hej. Słonko w plecki grzało, wiaterek był lekutki. Patrzyliśmy w zadumie na zaśnieżone jeszcze Tatry. Siedzieliśmy bez celu, ale nie bez sensu.

 

          Kadr zdjęcia jest poziomy. Doskonały. Obiektyw szerokokątny. Przysłona bardzo wysoka. Głębia ostrości od kilkudziesięciu centymetrów do nieskończoności. Fotograf siedział chwilę przed zachodem słońca tuż obok młodego mężczyzny, który wypełnia niemal cały kadr. Siedział na odległość wyciągniętej ręki a mimo to trzaskiem migawki nie rozproszył jego skupienia.

 

          Wyobraź sobie, że jesteś na łące, na wzgórzu. To miejsce, które znasz. Lubisz tam bywać. Usiądź. A dokładniej wykonaj siad płaski. Jak się pochylisz do tyłu to zaczną pracować mięśnie brzucha. Aby je rozluźnić musisz się z tyłu oprzeć. Oprzyj się zatem jedną ręką. Prawą ręką. Lewą nogę zegnij w kolanie i podciągnij do prawego uda. Lewą rękę wyprostuj i wysuń przed siebie. Lewy łokieć oprzyj o lewe kolano. Rozluźnij rękę. Została prawa noga. Z prawą nogą zrób co chcesz. Ma ci być wygodnie. Siedź i patrz przed siebie. Patrz bez celu ale nie bez sensu. Bądź skupiony i otwarty. Pomyśl o ... Nie. Nie myśl. Chłoń. Chłoń to co widzisz.

 

          W takiej właśnie pozycji i w takiej właśnie sytuacji James Nachtwey, fotograf NG zrobił zdjęcie młodemu czarnoskóremu mężczyźnie z południowoafrykańskiego plemienia Khosa. Egzotyki zdjęciu dodaje fakt, że mężczyzna jest rytualnie pomalowany na biało, a jedynym odzieniem jest przepaska na biodrach. Na zdjęciu uchwycony jest jego lewy profil. Lewa ręka oparta na kolanie pokrywa się z horyzontem. Nad nią jest ciemniejące niebo z kilkoma cummulusami, a pod nią zieleń traw na wzgórzach. Słońce świeci mu w plecy, niemal poziomo, nieuchronnie zbliżając się ku horyzontowi. To jest ta najbardziej kolorowa chwila zanim słońce zacznie zachodzić. Przód postaci skryty jest w cieniu. Zdjęcie naświetlone jest doskonale. Nic nie jest za jasne. Nic nie jest za ciemne. Dopełnieniem obrazu jest druga, niewielka  postać siedząca w podobny sposób kilkanaście metrów dalej i nieco niżej na łagodnym stoku. Znajduje się tuż przed głównym bohaterem zdjęcia i to ona właśnie oświetlona ciepłym światłem od tyłu wprowadza na fotografii przestrzeń, nadaje zdjęciu głębi. A ono jest niemal trójwymiarowe.

 

          Stoisz sobie powiedzmy na przystanku autobusowym i patrzysz na ludzi. Siedzisz sobie gdzieś na ławce i patrzysz na ludzi. No i czasem ktoś się jakoś tak z tego tłumu nieokreślenie wyróżnia. Jakoś tak inaczej patrzy, jakoś tak inaczej coś mu z oczu wystaje. Coś wyziera. Jakoś tak nie bezmyślnie się w przestrzeń wpatruje. Nie chaotycznie. Coś może waży w myśli. Świat wokół pędzi, a taki ktoś jakby wolniej, jakby sensowniej może nawet się porusza. Wolniej stoi nawet. Odpowiedzialniej jakby jest. Tak właśnie na fotografii patrzy ten chłopiec. Ten młody mężczyzna. Jest tam, w tym miejscu, bez celu ale nie bez sensu. O czym może myśleć? Może właśnie definiuje swoją młodą męskość? Może zastanawia się nad tym co było i nad tym co będzie? Wiemy z relacji fotografa, że odbyło się polowanie i wiemy, że było to polowanie inicjacyjne.

          Aż się czasem chce spytać takiego kogoś co rozważa. Jaką by historię wtedy opowiedział taki ktoś? Jakie słowa by wtedy wypowiedział? I nie jest istotne, czy to ktoś z ogromnym zasobem słów jest, czy człek o nieco mniejszych ich rezerwach. Ważna jest słów waga.

 

          Spróbuję zatem spytać tego młodego mężczyznę z fotografii o coś istotnego.

Kim jesteś?

Nie odwrócił głowy. Nawet nie odwrócił wzroku. Patrzył cały czas bez ruchu, gdy w końcu po dłuższej chwili odpowiedział. Jestem mężczyzną. Jestem stąd. To jest moja kraina. Tutaj polował mój ojciec gdy byłem dzieckiem. Tutaj polował też jego ojciec, gdy on był dzieckiem. Teraz ja będę tu polował z moim synem. Potem mój syn będzie tu polował ze swoim synem. A potem jego syn będzie polował ze swoim synem. To jest moja kraina. Jestem stąd. Jestem mężczyzną.

 

Przemysław Spych

 

 

‹ Starsza Nowsza › Pokaż wszystkie ›