Pani Wisława Szymborska

2012.02.09

 

     Dziś w południe w Krakowie pochowano Panią Wisławę Szymborską. Jakoś mi się dziwnie smutno zrobiło gdy dotarło do mnie, że już jej nie ma. Ani jej nie znałem, ani nie byłem wiernym czytelnikiem jej poezji, jednak pewne uczucie smutku, wrażenie, że przeszło mi coś koło nosa pojawiło się u mnie niespodziewanie. Byłem prawdopodobnie przeciętnym niewielewiedzącym o Pani Szymborskiej oraz nieczytelnikiem jej twórczości i ubolewam nad tym, że znałem zaledwie kilka jej wierszy. To oczywiście można nadrobić, szkoda tylko, że za późno w pewnym sensie. Mam gdzieś w pudłach tomik wierszy Pani Szymborskiej, ale nie mogłem się dziś do niego dokopać. Pamiętam jak przez mgłę kilka słów jednego z nich, ale to za chwilę. Jeśli miałbym o tym moim dziwnym smutku coś powiedzieć, jakoś go zdefiniować, to może w taki sposób. Pewien angielski poeta napisał w swoim wierszu takie oto słowa: „… Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością …” Śmierć Pani Szymborskiej umniejszyła mnie.

     Teraz chcę sięgnąć do innego autora i przytoczyć pewien fragment, który od czasu do czasu za mną chodzi jak cień. Autora i tytułu książki nie ujawnię, bo pewnie jeszcze kiedyś po tą pozycję sięgnę i podzielę się refleksją jakąś przy okazji jakiejś innej. Zatem fragment ten jest taki:

    „W naszych dobrych uczynkach zawarty jest gest teatralny. Czy będzie sporządzona lista? Czy będzie ogłoszona? Czy będzie gdzieś figurować, czy nie? … I nawet sięgamy do portfela, by go otworzyć obiema rękami. Potrzebujemy obu rąk, aby ich użyć w sposób teatralny, w geście patetycznym, gdyż szukamy poklasku otoczenia.”

     Cóż to ma wspólnego z Panią Szymborską? Otóż wszystko. Okazuje się, że właśnie Pani Szymborska tego gestu teatralnego unikała skutecznie, nie wykonywała go dobro jednak czyniąc. Bez poklasku, bez rozgłosu, a nawet jak usłyszałem dziś w jakimś reportażu o niej pod warunkiem zachowania anonimowości. Śmierć Pani Szymborskiej umniejszyła mnie.

     Na koniec tej bazgraniny spróbuję wrócić do tego wiersza, którego fragmenty jak przez mgłę pamiętam. Nawet nie wezmę tego w cudzysłów, bo błądzę w pamięci. Brzmi to jakoś tak:

… Dokąd biegnie ta napisana sarna przez ten napisany las …

     O Pani Szymborskiej będą uczyć na wydziałach polonistyki i filozofii. Ten fragment to przecież filozofia poezji i poezja filozofii. Śmierć Pani Szymborskiej umniejszyła mnie. Ubolewam i jest mi smutno.

 

Przemysław Spych

‹ Starsza Nowsza › Pokaż wszystkie ›